Aktualnosci roku 2019

29 gru Marek Piekarczyk i Marcin Jędrych o Beatlesach
29 gru Nie żyje Neil Innes
27 gru 26. Top Wszech Czasów: zagłosuj już teraz!
22 gru Ringo Starr podsumował 2019 rok
18 gru Zmarł Kenny Lynch
17 gru Julian Lennon zapowiada nowy album
16 gru Przeciwsłoneczne okulary Lennona sprzedane za krocie na aukcji
13 gru Ringo i Barbara pojawili się na gali Global Citizen Prize
12 gru Paul w wywiadzie dla radia BBC przyznał, że nagrał świąteczny album dla swojej rodziny
12 gru "Wonderful Christmastime" w nowej odsłonie
12 gru 12 grudnia rusza przedsprzedaż polskiej wersji książki Paula McCartneya
11 gru Paul McCartney znalazł się w zestawieniu najbardziej dochodowych tras koncerowych 2019 roku
11 gru Netflix zrealizuje animowany film "High in the Clouds"
10 gru Nie żyje Marie Fredriksson, wokalistka kultowego duetu Roxette
4 gru Paul McCartney porozmawiał z włoskim astronautą o parzeniu doskonałej kawy w kosmosie
4 gru Horsney Road - relacja z wykładu Marka Lewisohna
1 gru Święta z rodziną Paula McCartneya
29 lis Spotkanie Rihanny i Paula McCartneya w samolocie
28 lis Paul McCartney zagra w Barcelonie
26 lis Wieczorne wyjście Ringo Starra z bliskimi
26 lis Opowieści Piotra Metza o The Beatles
25 lis Paul McCartney potwierdził kolejne koncerty w Europie
22 lis Wywiad Paula McCartneya w programie "This Morning"
21 lis Film „Yesterday” jest już dostępny na DVD
21 lis W sieci pojawiły się dwa nowe utwory Paula McCartneya
19 lis Ogłoszono pierwsze terminy Freshen Up Tour 2020
18 lis McCartney rebusem potwierdza swoją obecność na festiwalu Glastonbury
18 lis Koncert Paula McCartneya na festiwalu Glastonbury został oficjalnie potwierdzony
16 lis Nie żyje fotograf Terry O'Neill
14 lis Paul McCartney na okładce Billboardu
14 lis Paul McCartney zagra we Francji w 2020 roku - kolejne plotki o wznowieniu trasy koncertowej
9 lis Według naukowców The Beatles stworzyli "idealny utwór popowy"
9 lis Happy Socks kusi nową kolekcją skarpetek z motywami The Beatles
9 lis Stanley Jordan zagra Beatlesów w Poznaniu
7 lis Nie żyje Robert Freeman
3 lis Apple Scruffs świętują 50. urodziny
2 lis Ringo Starr odsłonił rzeźbę "Pokój i Miłość"
29 paĽ Ukazał się pierwszy numer magazynu The Teatles Book
24 paĽ Ringo Starr opowiedział o tęsknocie za Johnem Lennonem i relacji z Paulem McCartneyem
24 paĽ Soundedit'19: dlaczego potrzebujemy nowej wersji Beatlesów? + zaproszenie na wystawę
23 paĽ Odsłonięto nowy mural zdobiący wejście do Magical Beatles Museum
23 paĽ PETA udostępniła animowany klip do utworu “Looking for Changes” Paula McCartneya
22 paĽ Paul McCartney w Londynie
16 paĽ Wybierz się na rejs do Szwecji w rytmach rock'n'rolla
16 paĽ The Beatles - The Singles Collection (2019)
11 paĽ Piosenka Johna Lennona w wykonaniu Ringo Starra (z niewielką pomocą Paula McCartnyea)
11 paĽ Ringo opowiedział o "Abbey Road" i nagrywaniu piosenki Johna w wywiadzie dla BBC
8 paĽ Nowy singiel Paula McCartneya ukaże się w listopadzie
6 paĽ Zmarł Ginger Baker
6 paĽ Zespół Big Bit zaśpiewa przeboje Beatlesów w Klubie Harenda
5 paĽ Beatlesi pobili rekord Guinessa
2 paĽ Paul McCartney pożegnał Petera Sissonsa
1 paĽ Zebra z nową farbą - Recenzja Mateusza Kamińskiego
1 paĽ Płyta Abbey Road powróciła na pierwsze miejsce listy najlepiej sprzedających się albumów w UK
30 wrz Paul McCartney pojawił się na Paris Fashion Week 2019
30 wrz Paul McCartney wypatrzony przez fanów na stacji kolejowej
28 wrz Abbey Road ma 50 lat - artykuł Macieja Hena w Gazecie Wyborczej
27 wrz Spotify świętuję 50. rocznicę wydania albumu "Abbey Road"
27 wrz Odnaleziono filmik z Beatlesami z 1965 roku
26 wrz Stacja BBC 2 świętuje 50. urodziny albumu "Abbey Road"
26 wrz Ringo Starr zagrał u Jimmy'ego Fallona "Yellow Submarine" na dziecięcych instrumentach
26 wrz Nowy teledysk "Here Comes the Sun"
26 wrz Paul i Ringo pojawili się w studiu Abbey Road z okazji 50. rocznicy wydania „Abbey Road” - nasza relacja
24 wrz Paul McCartney w programie Stephena Colberta: "Miewam dużo snów o Johnie"
22 wrz Wystawa zdjęć Mary McCartney w Warszawie
22 wrz Beatlesi na okładce wrześniowego Classic Rocka
22 wrz Ruszył projekt wspierający budowę posągu Briana Epsteina
21 wrz Paul McCartney i Nancy pojawili się na ślubie projektantki Mishy Nonoo
20 wrz Posłuchaj nowej wersji piosenki "Come Together" oraz "Come Together, take 5"
20 wrz Paul McCartney wraz z córkami promowali książkę Lindy w programie BBC
18 wrz Premiera książki Lindy McCartney w Muzeum Wiktorii i Alberta
17 wrz Mary McCartney: "Teraz widzę, jak bardzo jestem do mamy podobna".
15 wrz Odcinek Carpool Karaoke z udziałem Paula McCartneya otrzymał nagrodę Emmy
14 wrz Bramy Strawberry Field w Liverpoolu otworzą się już we wrześniu
14 wrz Paul McCartney uważa, że Brad Pitt byłby idealnym kandydatem w roli Przedziadka
13 wrz Premiera utworu "What’s My Name" Ringo Starra
12 wrz Bydgoskie Żuki zagrają przeboje Beatlesów w Warszawie
11 wrz Recenzja The Guardian książki "Hey Grandude"
11 wrz Mark Lewisohn: "Ta taśma zmienia wszystko co wiedzieliśmy na temat Beatlesów"
10 wrz Oryginalna brama Strawberry Field powróciła na swoje dawne miejsce
10 wrz Nieoficjalnie - zapowiedź nowego albumu Ringo Starra
9 wrz Gra "The Beatles Rock Band" 10 lat później - recenzja arhn.eu
6 wrz Spotkanie z Paulem w księgarni Waterstones w Londynie - nasza relacja
5 wrz Paul McCartney czyta "Hey Grandude!"
5 wrz Posłuchaj nowej wersji piosenki "Oh! Darling" oraz "Oh! Darling (Take 4)"
5 wrz McCartney zagra na Glastonbury Festival 2020?
1 wrz Nowy mural Beatlesów w New Brighton
31 sie Paul McCartney opowiedział o byciu dziadkiem w sobotnim wydaniu Timesa
25 sie Druga odsłona Beatles Day w Rybniku
24 sie Pete Best i inni zagrają na koncercie z okazji 60 urodzin Casbah Coffee Club w Liverpoolu
21 sie Stella McCartney i Taylor Swift wspólnie zaprojektowały kolekcję – Stella x TaylorSwift
21 sie International Beatleweek Festival 2019 w Liverpoolu
20 sie Magazyn MOJO świętuje 50. rocznicę wydania Abbey Road
18 sie Paul McCartney układa monety na torach, żeby potem użyć ich do grania na gitarze
17 sie Film "Yesterday" na nośnikach cyfrowych
17 sie Mrożonki Lindy McCartney pojawią się w polskich sklepach
16 sie Ringo Starr zagrał na Bethel Woods z okazji 50. rocznicy festiwalu Woodstock
16 sie "This Girl" - nowy musical o Cynthii Lennon
16 sie Miles Showell o pracy nad reedycją albumu "Abbey Road"
12 sie Drake obrywa za tatuaż z The Beatles
8 sie Spotkanie z Paulem McCartneyem w londyńskiej księgarni Waterstones
8 sie Fani z całego świata będą świętować 50. rocznicę przejścia Beatlesów na Abbey Road
8 sie Bonusy zawarte na "Abbey Road" w wersji deluxe
8 sie Tłumy fanów na Abbey Road - nasza relacja z Londynu
8 sie Studio Abbey Road zaprasza do środka fanów The Beatles
8 sie "Nowe" zdjęcie Beatlesów na Abbey Road zrobione przez Lindę McCartney
3 sie Moc piosenki "Imagine"
3 sie Letnie piosenki George'a Harrisona na Spotify
31 lip Wkładka z The Beatles w sierpniowym numerze Teraz Rock
28 lip Ukazał się oficjalny teledysk piosenki Dhaniego Harrisona "“Motorways (Erase It)”
26 lip Paul McCartney odwiedził swoją dawną szkołę i przyznał wyróżnienia
26 lip Nowy mural Beatlesów w Liverpoolu wbudza mieszane uczucia
25 lip Paul McCartney dla NBC Today: "To niesamowite, że Beatlesi wciąż wywołują takie emocje"
19 lip Ukazał się odnowiony klip "Wilbury Twist"
18 lip Rzeźba Johna Lennona zagości na dwa miesiące w Liverpoolu
18 lip Paul McCartney pracuje nad musicalem "To wspaniałe życie"
13 lip Paul i Ringo znowu razem na ostatnim koncercie w ramach trasy Freshen Up
13 lip Pojawiły się pierwsze przecieki dotyczące 50. rocznicy wydania płyty „Abbey Road”
12 lip Nowy singiel Dhaniego Harrisona "Motorways (Erase It)"
12 lip Wszyscy Beatlesi mieli pojawić się w filmie "Yesterday"
11 lip Po premierze filmu "Yesterday" płyty The Beatles wróciły na szczyty list przebojów
8 lip Stella McCartney wypuściła na rynek nową kolekcję „All Together Now”
8 lip Konkurs TIDAL - Wygraj jeden z 10 podwójnych biletów na film „Yesterday”
7 lip Ringo Starr wypowiedział się o nowym dokumencie Petera Jacksona
7 lip 79. urodziny Ringo Starra
7 lip Ringo potwierdził rocznicowe wydanie płyty "Abbey Road"
7 lip Jon Anderson (Yes) zachwycony filmem „Yesterday
6 lip Koncert McCartneya w Vancouver
30 cze Beatlesi w zestawieniu 10 najlepszych piosenek do samochodu.
29 cze Wiersz Johna Lennona w "The Gay Liberation Book"
28 cze Paul McCartney i Steven Tyler zaśpiewali "Helter Skelter" na koncercie w Las Vegas
28 cze John Lennon gra z The Dirty Mac "Revolution" w nowej edycji "Rock And Roll Circus".
27 cze Paul McCartney apeluje do dyrektora Uniwersytetu w Teksasie, o zaprzestanie eksperymentów na psach
26 cze Ringo Starr najgorszym gościem programu "Loose Women"
26 cze Koncert McCartneya w Phoenix
23 cze Zmarł Dave Bartholomew
22 cze Koncert McCartneya w San Diego
20 cze Dhani Harrison specjalnym gościem letniej trasy Jeffa Lynne'a
19 cze Gabrielle Crawford pokazała nieznane zdjęcie Johna Lennona
18 cze O urodzinach Paula McCartneya w polskiej prasie
18 cze Mary i Stella złożyły życzenia urodzinowe tacie
14 cze Koncert McCartneya w Teksasie
11 cze Koncert McCartneya w Moline
11 cze Mark Lewisohn wyrusza w trasę
8 cze Koncert Paula McCartneya na Lambeau Field w Green Bay
6 cze Paul McCartney zagrał w Madison
3 cze Koncert Paula McCartneya w Fort Wayne
1 cze Paul McCartney zagrał w Lexington
30 maj Koncert McCartneya w Greenville
29 maj Odnaleziono dłuższy fragment klipu występu The Beatles w Top of The Pops
28 maj Paul McCartney otrzymał nagrodę International Advocate For Peace
28 maj Kim Leggatt w rozmowie z nami wyjaśniła dlaczego George Harrison jest najfajniejszym Beatlesem
28 maj Kim Leggatt: If George Harrison wasn’t your favourite Beatle at the beginning of watching this film, he will be by the end of it
27 maj Koncert grupy „The Postman” w Oławie
27 maj Paul McCartney zagrał na PNC Arena
24 maj Ringo wraz z żoną pojawił się na premierze filmu "Echo In the Canyon"
23 maj Paul McCartney zagrał w Nowym Orleanie
21 maj Paul McCartney był tak blisko mnie, że mogłem go pogłaskać - Rosław Szaybo
17 maj Egypt Station — Explorer's Edition
17 maj "An Accidental Studio" - o tym jak George Harrison uratował brytyjskie kino
15 maj „Chopin Meets the Beatles” - zapowiedź koncertu w Warszawie
12 maj Meghan Markle nadała synowi drugie imię Harrison w hołdzie swojemu ulubionemu Beatlesowi
12 maj Beatlesi w pierwszej dziesiątce na tegorocznej liście The Sunday Times
10 maj Płyta Egypt Station w "wersji podróżnej"
9 maj "John i Yoko: Nad nami już tylko niebo". Dokument o kobiecie, która skradła światu Johna Lennona
6 maj Nietaktowne życzenia od Ringo Starra dla książęcej pary
6 maj Gdyby nas do Polski zaproszono, pojechalibyśmy tam z przyjemnoscią – Beatlesi w wywiadzie dla RWE
5 maj Beatlemania w latach sześćdziesiątych w Polsce
4 maj Pierwsze recenzje filmu "Yesterday"
3 maj Beatlesi w Montrealu z polskim akcentem
30 kwi Krzysztof "Grabaż" Grabowski opowiada o The Beatles
28 kwi Uroczyste odsłonięcie pamiątkowej tablicy na budynku przy Savile Row 3
27 kwi Znany jest polski tytuł książki "Hey Grandude!"
26 kwi Soundedit 2019: Wystawa Jo Mirowskiego w Chorzowie
22 kwi Kiss wyjawia swoją największą inspirację
21 kwi Wielkanoc z Beatlesami w Radiu Wrocław Kultura
13 kwi Klub Harenda w Warszawie zaprasza na imprezę "Back To The Beatles"
12 kwi Nie żyje Johnny Hutchinson
9 kwi Odnaleziono klip z „zagubionym” występem Beatlesów w Top of the Pops
5 kwi Na budynku przy Savile Row 3 umieszczono pamiątkową tablicę
2 kwi "Hey Grandude!" Paula McCartneya ukaże się w języku polskim
2 kwi Odnaleziono materiał filmowy słynnego protestu łóżkowego Johna i Yoko
1 kwi Książka "The People’s Beatles" już w sprzedaży
30 mar Koncert Paula McCartneya w Brazylii
27 mar Nie żyje Joe Flannery
27 mar Paul McCartney wypowiedział się o Brexicie, Michaelu Jacksonie i nowym dokumencie Petera Jacksona
27 mar Drugi koncert McCartneya w Sao Paulo
26 mar Szkolny zeszyt Paula McCartneya sprzedany za ponad 46 tysięcy funtów
26 mar Paul McCartney zagrał w Sao Paulo
23 mar Koncert Paula McCartneya w Argentynie
23 mar Charytatywny koncert słowackiego zespołu The Backwards
22 mar Ukazała się reedycja płyty "Wedding Album"
21 mar Koncert Ringo Starra w Harrah's Resort SoCal
20 mar Paul McCartney zagrał w Santiago
17 mar Nowa bezpłatna atrakcja dla fanów The Beatles ruszyła w Liverpoolu
15 mar Paul McCartney życzył udanego Red Nose Day
15 mar List wkurzonego Lennona czyli jak EMI nie chciało jego płyty
11 mar Alan White wspomina Beatlesów
8 mar Koncert "The Beatles dla pań"
5 mar "A Hard Day's Night" ulubionym filmem Pawła Pawlikowskiego
4 mar Paris Fashion Week 2019
2 mar Pierwszy automat do gier poświęcony The Beatles trafi do kafejki w Liverpoolu
2 mar Yngwie Malmsteen zmierzył się z piosenką George'a Harrisona
27 lut Otwarto wyremontowany pub The Grapes w Liverpoolu
26 lut Licealiści nie znają Beatlesów - kanał "Dzikie Ucho" sprawdził wiedzę muzyczną nastolatków
22 lut Paul McCartney w Londynie
22 lut Ukazał się album "South Of Reality"
17 lut Paul McCartney wysłał pocieszający list synowi Harry'ego Nilssona
15 lut Mieszkańcy Liverpoolu zbulwersowani reklamą projektu „The People's Beatles”
12 lut Pojawił się zwiastun komedii o The Beatles w reżyserii Danny'ego Boyle'a
10 lut Koncert "Od Bacha do Beatlesów"
9 lut Kiedy George spotkał Michaela - odnaleziono rzadkie nagranie audycji BBC
7 lut Paul McCartney wystąpił w programie Blue Peter
7 lut Ringo Starr opowiedział o swoim pierwszym razie
5 lut Paul McCartney dumny z przyznania złotej odznaki programu dzięcięcego Blue Peter
1 lut Przedłużono termin trwania wystawy "Double Fantasy" w Liverpoolu
31 sty Pytanie o nagranie Beatlesów z Elvisem w cyklu "You Gave Me The Answer"
30 sty Ruszył nowy projekt "The People's Beatles"
30 sty Fani z całego świata świętowali 50. rocznicę Rooftop Concert
30 sty Koncert na dachu graficznie
30 sty Wycieczka z Richardem Porterem upamiętniająca 50. rocznicę koncertu The Beatles na dachu
30 sty Peter Jackson przygotuje film dokumentalny o The Beatles
28 sty Ringo i All Starr Band Tour 2019 - kolejne daty koncertów
25 sty Paul McCartney powalczy o Fryderyka
24 sty Stella McCartney zaprezentowała kolekcję odzieży męskiej inspirowaną Beatlesami
24 sty Paul McCartney trafił na pierwsze strony gazet z powodu siwych włosów
24 sty Pete Best wypowiedział się o byłych kolegach z zespołu, odejściu z grupy i ulubionym albumie The Beatles
18 sty Mary McCartney wyreżyserowała krótki film dla Linda McCartney Foods
17 sty Beatlesi sprzedali największą ilość płyt
16 sty Światowej sławy architekt krajobrazu opowiada o ogrodzie George'a Harrisona
15 sty Kate Moss i Kaia Gerber w wiosennej kampanii Stelli McCartney
13 sty George Harrison i Mick Jagger skrytykowali debiut Led Zeppelin
13 sty 50 lat albumu "Yellow Submarine" Beatlesów. "Próbowaliśmy tylko napisać piosenkę dla dzieci"
11 sty Premiera "The Bruce McMouse Show" w wybranych kinach
4 sty Paweł Kukiz opowiada jak dostał list od Paula McCartneya
4 sty Najlepiej sprzedające się płyty winylowe 2018 roku w Wielkiej Brytanii
2 sty Karaibskie wakacje McCartneya - spotkanie z Abramowiczem i zakupy z żoną
2 sty Rob Zombie, Marilyn Manson i Nikki Sixx w przeboju The Beatles
2 sty Koncert Marszałkowski - 50 lat - "The Beatles" symfonicznie
2 sty Yoko Ono opowiedziała o swoim wpływie na ewolucję piosenki Johna "Jealous Guy"
1 sty Paul McCartney złożył noworoczne życzenia
1 sty 25. Top Wszech Czasów - trzy utwory The Beatles w notowaniu + "Imagine" Lennona na 8. miejscu
1 sty Nasza strona w 2018 roku. Statystyki.
1 sty Noworoczne życzenia od Seana i Yoko
1 sty Paul McCartney udostępnił nową piosenkę "Get Enough"
Klasyka rocka wydana w kwietniu:

3 Badge / What A Bringdown (Cream) (S - 1969)
3 Flashdance... What a Feeling (Irene Cara) (S - 1983)
11 Strangers in the Night (Frank Sinatra) (S - 1966)
13 Mesjasz (Georg Friedrich Händel) ( - 1742)
15 Back To Bedlam (James Blunt) (LP - 2004)

https://ibs.bialowieza.pl/wp-content/uploads/2019/02/gazeta_wyborcza_logo-1080x675.jpg

Abbey Road ma 50 lat - artykuł Macieja Hena w Gazecie Wyborczej

2019-09-28,  autor: joryk  
[...powrót do newsów]

Artykuł Macieja Hena w Gazecie Wyborczej.

Dla kilku generacji rockmanów ta płyta była wzorem do naśladowania i kopalnią pomysłów. Jednak w sferze emocjonalnej czegoś mi w niej brakuje. 50 lat temu - 26 września 1969 r. - ukazał się legendarny dziś, przedostatni album Beatlesów "Abbey Road".

Historyk rocka Mark Lewisohn przed trzema tygodniami odkrył taśmę z nagraną rozmową Lennona, McCartneya i Harrisona, która wywraca do góry nogami całą wiedzę o intencjach, jakie przyświecały Beatlesom przy pracy nad „Abbey Road". Do tej pory wszystkie źródła głosiły, że wszyscy Beatlesi przystępowali do tego przedsięwzięcia ze świadomością, iż będzie to ich łabędzi śpiew, i dlatego właśnie postarali się wznieść ponad wzajemne urazy i skupić wyłącznie na muzyce, aby mógł powstać album będący godnym zamknięciem i zwieńczeniem dorobku The Beatles.

Tymczasem w rozmowie słychać, jak w dwa tygodnie – 8 września 1969 r. – po ostatecznym zamknięciu prac nad „Abbey Road” już planują następny album! I to Lennon inicjuje rozmowę na ten temat, a przecież wiemy, że po dalszych dwóch tygodniach to on właśnie oznajmił kolegom, że „chce rozwodu".

Oczywiście my, słuchacze, zwłaszcza ci polscy, w ciągu całego roku 1969 karmieni regularnie przez radio coraz to nowymi dostawami Beatlesowskiej muzyki, pojęcia nie mieliśmy o tych wszystkich przypływach i odpływach.

„Come Together", czyli arcydzieło na przystawkę

Byłem jednym z pierwszych szczęśliwców w naszym kraju, którzy mieli „Abbey Road” na własność; płyta dotarła do mnie zaledwie miesiąc po europejskiej premierze. Odtąd codziennie po lekcjach z nabożeństwem odsłuchiwaliśmy ją z kolegami u jednego z nas, posiadacza wspaniałego (nawet jak na dzisiejsze standardy) sprzętu Hi-Fi, i ten rytuał nie znudził nam się przez dobrych kilka miesięcy.

Teraz, po 50 latach, nastawiam: przygrywka do „Come Together” wciąż niezawodnie zaskakuje niczym rekin w Szczękach. To odrealnione przez pogłos energiczne „sz…” (Lennon szepczący „Shoot me!” do mikrofonu, z jednoczesnym wyklaskiwaniem rytmu, jakby piłeczka pingpongowa toczyła się po schodach), ten przyprawiający o zawrót głowy miękki riff basu, te dialogujące z podskakującą piłeczką gęste przejścia na hi-hacie i wytłumionych bębnach, i jeszcze muśnięcie gitary, tworzą razem brzmienie zupełnie niepowtarzalne. A zanim zdążymy się z tym brzmieniem oswoić, przechodzi ono w miarowy beat, zakłócony tylko wciąż tym samymi podrygami basu, a nad tym wszystkim unosi się głos Lennona, zaskakująco wygładzony, ale wcale nie mniej przez to zaczepny, może nawet bardziej - więc pozostajemy w zadziwieniu.

Ten początek płyty jest tak mocny, tak oryginalny, tak odbiegający od wszystkiego, co się słyszało do tej pory, że chyba rzeczywiście nie ma sobie równych na płytach Beatlesów. Tekst „Come Together” jest do tego stopnia wieloznaczny, że na angielskojęzycznych forach w internecie wciąż trwają dyskusje, jak należy rozumieć ten czy inny zawarty w nim obraz. Szlagwort: „Come Together” (a właściwie „Let’s Get It Together") miał pierwotnie służyć kampanii wyborczej Timothy’ego Leary’ego, sławnego propagatora LSD, kiedy ten stawał do rywalizacji z Ronaldem Reaganem o fotel gubernatora Kalifornii (ale odpadł w przedbiegach, aresztowany za posiadanie marihuany). Leary miał potem Lennonowi za złe, że śmiał wykorzystać przeznaczone dla niego hasło do zupełnie innych celów.

Początek tekstu pierwszej zwrotki jest zapożyczony wprost z przeboju Chucka Berry’ego „You Can’t Catch Me” z 1956 r., który w dodatku miał bardzo zbliżoną melodię. McCartney zwrócił na to Lennonowi uwagę i zasugerował, że aby bardziej oddalić się od pierwowzoru, mogliby nieco spowolnić tempo - i z tą właśnie myślą stworzył ten niezapomniany motyw na swoim koronnym instrumencie.

Ale także i przesterowana gitara rytmiczna Lennona przyczynia się do budowania unikalnego klimatu „Come Together", na równi ze zwiewnymi solówkami Harrisona, i wysmakowanymi zagrywkami McCartneya na fortepianie elektrycznym, przekomarzającym się z na wpół solowymi eskapadami jego basu. Więc jak by nie patrzeć, od razu na przystawkę dostajemy arcydzieło.

„Something", czyli co wie Sinatra, i „Maxwell’s Silver Hammer", czyli wodewil McCartneya

Następne z kolei jest „Something” Harrisona - hymn miłości, rozbudowany harmonicznie i, jak na mój gust, trochę zanadto rozbuchany emocjonalnie, zwłaszcza w refrenie wpadający wręcz w tony histerii, spotęgowane jeszcze przez potężne brzmienie orkiestry. Niewątpliwie przyjemnie się tego nagrania słucha, świetne są swobodne, melodyjne dywagacje basu, chłosty perkusji, grzmiący fortepian Lennona, falująca gitara rytmiczna Harrisona i jego koncertowa solówka - słowem: na bogato.

W książce „Antologia” można znaleźć opowieść Harrisona, jak kiedyś udzielał w BBC wywiadu wspólnie z Michaelem Jacksonem i prowadzący napomknął coś o „Something", na co Jackson zwrócił się do George’a z ożywieniem: „Ach, to ty napisałeś? Myślałem, że to Lennon i McCartney!” Możliwe, że ze strony Michaela był to tylko złośliwy żart, ale takich sytuacji było więcej: w tejże „Antologii” McCartney zauważa, że Frank Sinatra miał zwyczaj zapowiadać na swoich koncertach „Something” jako swoją ulubioną piosenkę Lennona i McCartneya. „Dzięki, Frank!”? dodaje Paul kwaśno.

Idźmy dalej. „Maxwell’s Silver Hammer” to ostatnia z cyklu pięciu piosenek McCartneya utrzymanych w stylu, nazwijmy to, wodewilowym. Każda z nich jest nieco inna, a „Młotek Maxwella", wyróżnia się w tej piątce stosunkowo prostą melodyką i tym, że obywa się bez gościnnego udziału muzyków spoza zespołu (co jednak łączy go z wcześniejszym o dwa lata „Your Mother Should Know") - ale przede wszystkim makabryczną fabułą.

„To chore! - mówił Harrison. - Facet przez całą piosenkę zabija ludzi!". McCartney był wtedy zafascynowany twórczością Alfreda Jarry’ego z jego okrutnym poczuciem humoru; wprowadził nawet do tekstu „Maxwella” zapożyczony od francuskiego ekscentryka neologizm patafizyka. Lennon, który w tym czasie dochodził do siebie po wypadku samochodowym sprzed kilku dni, nie brał w nagraniu udziału, tylko z rozstawionego w studiu podwójnego łoża przyglądał się wraz z Yoko, jak MCartney zza fortepianu przez całe trzy dni wyciska ostatnie poty z Harrisona na basie i Starra za perkusją. Obaj potem opowiadali, że to był koszmar.

Po pięćdziesięciu latach nagranie brzmi wciąż świeżo, żywo, dynamicznie i z lekka perwersyjnie. Harrison pysznie poradził sobie z basem i ma też prawo być dumny ze swoich cierpkich wstawek gitarowych, a wsłuchiwanie się w finezyjną robotę Starra to dodatkowa przyjemność. W „Maxwellu” odzywa się też po raz pierwszy u Beatlesów syntezator Mooga. Tu gra na nim McCartney, wcielając się przy jego pomocy między innymi w waltornię, a w finałowym solo - w zwariowaną okarynę.

Gdy wreszcie Ringo po raz ostatni przydzwania młotkiem w specjalnie w tym celu sprowadzone do studia kowadło, Lennon po chwili ciszy miękkim arpeggiem wydobywa z fortepianu tęskny akord rozpoczynający „Oh! Darling". Ta piosenka McCartneya jest w gruncie rzeczy pastiszem, tak samo jak „Maxwell", i podobnie jak tamta, ucieka od dosłownego kopiowania stylistyki, do której się odwołuje, traktując ją jako punkt wyjścia do nowych poszukiwań.

Śpiewa McCartney, całą mocą płuc, niemal do zdarcia strun głosowych, a jednak Lennon jeszcze w ostatnim wywiadzie przed śmiercią upierał się, że on by to zaśpiewał lepiej. Rozumiem, co miał na myśli, ale być może właśnie siła oddziaływania kreacji wokalnej w tej piosence bierze się stąd, że wyrywa się ona ze schematu, według którego John ma być tym rockowym krzykaczem, a Paul tym lirycznym trubadurem. Oczywiście McCartney już wcześniej pokazywał, że potrafi pokrzyczeć, ale robił to w szybkich, rockandrollowych kawałkach takich jak „I’m Down” czy „Helter Skelter", a nie w sentymentalnych balladach, co zdarzało się Lennonowi, choćby w „This Boy". Dlatego też myślę, że jednak słusznie Paul chciał zaśpiewać „Oh! Darling” sam, licząc na nowy, zaskakujący efekt.

Wiemy dziś, że przez wiele dni zjawiał się w studiu jako pierwszy, wciąż na nowo podchodząc do nagrania głównego wokalu, aż uzyskał taki rodzaj chrypki, z jakiego był, jak to ujął, „w miarę zadowolony". „To kawałek do wykrzyczenia, a jeśli się go poda na letnio, gubi się to, o co w nim chodzi” - komentował w 1994 r., robiąc chyba aluzję do wersji Robina Gibba z 1978 r.

Szybka i mięsista zagrywka gitarowa Harrisona rozpoczynająca „Octopus’s Garden” brzmi dziś chyba równie efektownie jak kiedyś, podobnie jak i cała piosenka, chociaż ma ona swoich przeciwników. Nie każdy akceptuje z sympatią drobne uchybienia intonacyjne w śpiewie Ringa, nie dla każdego też ma urok naiwna schematyczność melodii jego autorstwa (zdaje się, że dopracowanej z małą przyjacielską pomocą George’a). Ja z przyjemnością słucham tej, drugiej w repertuarze Starra (po „Yellow Submarine"), pochwały życia w podwodnym świecie.

Tym bardziej, że Beatlesi zrobili wszystko, żeby autorską piosenkę perkusisty podać w odpowiedniej oprawie. Lennon gra na gitarze swoje firmowe figuracje, którymi tak zabłysnął na Białym Albumie, Harrison w solówkach wznosi się na szczyty nie tylko gitarowej skali, ale też gitarowej fantazji, McCartney na basie i fortepianie robi wszystko, żeby nie wypadając z konwencji, nie popaść jednak w monotonię, sam Starr bębni jak w natchnieniu, a John, George i Paul dają wspólnie taki popis w chórkach, że po latach wciąż słucha się ich z rozdziawioną gębą.

„I Want You (She’s So Heavy)", czyli Lennon rozpętuje pandemonium

Kiedy jako czternastolatek po raz pierwszy usłyszałem złowieszcze pasaże elektrycznej gitary Lennona rozpoczynające „I Want You (She’s So Heavy)", automatycznie nasunęło mi się skojarzenie z zagrywkami Hiltona Valentine’a z Animalsów w „The House of the Rising Sun", które w tamtych czasach były obowiązkowym pierwszym stopniem wtajemniczenia dla praktycznie każdego domorosłego gitarzysty. Ale, oczywiście, przy całym podobieństwie, tym wyraźniej słyszalne były różnice: w rytmie (Lennon go uprościł), w tempie (spowolnione), w schemacie harmonicznym (zupełnie inny), nie mówiąc już o wszystkim, co się dzieje wokół tej przeskakującej ze struny na strunę gitary, do której zaraz dołącza druga gitara solowa, Harrisona, niespokojnymi zrywami pnąca się w górę, by wreszcie zawisnąć razem z tą pierwszą, uwięziona w sprężynującym akordzie zwiększonym.

Chwila ciszy i: „I want you!” - Lennon desperacko intonuje bluesowy motyw, jednocześnie grając go na gitarze solowej. Wrażenie jest takie, jakbyśmy mieli do czynienia z jakąś bardzo pierwotną odmianą bluesa, z czasów kiedy nie wykształcił się jeszcze bluesowy schemat.

Od chwili, kiedy przy czwartym podejściu John rozwija całą frazę: „Pragnę cię tak strasznie, że chyba zwariuję, chyba zwariuję", grają już wszyscy - Billy Preston (gościnnie) na organach Hammonda, George na gitarze rytmicznej, no i sekcja, czyli Paul i Ringo. Teraz całość zostaje powtórzona, naprowadzając na kulminacyjny dysonansowy akord, agresywnie jazgoczący w trzech seriach, pomiędzy które dwukrotnie wdziera się McCartney ze swoim zdyszanym riffem na basie.

Powtórka zwrotki jest już od początku poganiana sekcją rytmiczną, potem znów wszystko milknie, a w powstałej ciszy dwugłos a cappella skanduje: „She’s so…” Na te słowa niespodziewanie wracają początkowe monumentalne pasaże, a nad nimi wzlatuje w zawijasach organowe solo Prestona, dopóki nie przykryje go śpiewający schodkami chórek, podejmując zaczęte zdanie: „…heavy! She's so heavy! Heavy! Heavy!". W ówczesnym slangu słowo to znaczyło podobno coś pomiędzy: „głęboka” a „fajna", czy też „chaotyczna” albo „kontrowersyjna". Czyli w sumie trochę jak dziś „pojechana".

Oczywiście cała ta piosenka jest o Yoko, ale w odróżnieniu od późniejszych Johna hymnów na jej cześć, nie narzuca słuchaczowi tego klucza, pozwalając mu wpisywać odbierane poprzez muzykę emocje w swoje własne doświadczenia. I wreszcie, po wspaniałej solówce gitarowej Lennona zagranej zamiast trzeciego refrenu, rozpoczyna się ponad trzyminutowe instrumentalne pandemonium, złożone z powtarzanych w nieskończoność pasaży gitary grających wciąż tę samą sekwencję, w której jednak tym razem na pierwszy plan wybija się majestatyczny temat sfuzzowanego basu, wokół którego oplata się, pomrukując i bulgocąc, drugi bas, czysty; coraz bardziej szalejąca perkusja i narastający biały szum z syntezatora.

„Tu przetnij!” - krzyknął John do zdumionego inżyniera dźwięku Geoffa Emericka, wskazując palcem miejsce na taśmie. I tak, nagle, w pół frazy, urywa się to nagranie i kończy pierwsza strona oryginalnego, winylowego albumu. Gdyby przeszedł rozważany przez chwilę pomysł, żeby strona druga była pierwszą i odwrotnie, ta nagła cisza byłaby puentą całej płyty. Ale nie przeszedł, wobec czego druga strona zaczyna się nie od „Come Together", a od „Here Comes the Sun".

Harrison z właściwą sobie szczerością przyznawał w wywiadach, że koronkowy motyw na akustycznej gitarze dwunastostrunowej, z którego rozwija się cała piosenka, przypomina trochę zagrywkę z jego własnej kompozycji „If I Needed Someone” sprzed czterech lat - a wiadomo: cztery lata w muzyce Beatlesów to cztery epoki - z kolei zaś tamta zagrywka korzystała w jakiś stopniu z patentów wprowadzonych jeszcze pół roku wcześniej przez Rogera McGuinna, gitarzystę The Byrds, w ich nagraniu ballady Pete’a Seegera „The Bells of Rhymney".

A przecież bez względu na te powiązania, urzekający motyw z „Here Comes the Sun” jest w pełni oryginalny! Słowa mówią właściwie tylko tyle, że oto pojawiło się słońce i przegnało ponurą zimę, ale muzyka dopowiada, pogłębia, uwzniośla ten prosty komunikat, nic przy tym nie tracąc na wdzięku i lekkości. Pomimo dość hojnego przybrania całości dźwiękami syntezatora Mooga (tym razem gra na nim Harrison), oraz dyskretnego wsparcia siedemnastoosobową orkiestrą, atmosferę piosenki buduje przede wszystkim rozdzwoniona gitara George’a i jego pogodny wokal na tle mocnej sekcji rytmicznej, w której Paul wyjątkowo nie pcha się na pierwszy plan, z rzadka tylko pozwalając sobie na dyskretne melodyczne dopowiedzenia „na stronie".

W refrenie czy też łączniku, mniejsza o to jak to nazwiemy - tam gdzie Harrison z McCartneyem powtarzają w dwugłosie: „sun, sun, sun, here it comes!” - samouk George postawił samouka Ringa przed nie lada wyzwaniem: znaleźć beat i przejścia dla zmieniającego się w każdym takcie metrum. Starr poradził sobie z tym zadaniem intuicyjnie, uzyskując efekt zapierający dech w piersiach: muzykologowi Alanowi W. Pollackowi powstałe zderzenia rytmów nasunęły skojarzenie ze Strawińskim.

Dźwięki elektrycznego klawesynu kroczące nieśpiesznie po stopniach rozłożonych akordów rozpoczynają astralne „Because". Po kilku taktach do klawesynu dołącza unisono gitara elektryczna. Właściwie najpierw Lennon wymyślił te pochody na gitarze, a George Martin, słysząc je, zaproponował nieśmiało, że mógłby je z nim zagrać unisono na klawesynie. „A że nie jestem mistrzem świata w idealnie równym graniu - wspominał producent po latach - Ringo, który w tym utworze nie gra, jako żywy metronom wybijał nam przez słuchawki ósemki na hi-hacie". Tak, we trzech, bo jeszcze z Paulem na basie, nagrali cały podkład.

John wielokrotnie opowiadał, że pomysł kompozycji nasunął mu się pod wpływem „Sonaty księżycowej” Beethovena, którą Yoko grywała mu na fortepianie, aczkolwiek blagą okazuje się to, co twierdził ponadto, że odwrócił kolejność akordów pierwowzoru. W rzeczywistości Beethovenowskie akordy są w „Because” swobodnie przetasowane, a nawet, o zgrozo, uzupełnione o kilka takich, z których wielki Ludwig nie raczył skorzystać.

Tekst piosenki reprezentuje nowe podejście Lennona do pisania tekstów w ogóle. „Słowa są jasne - wyjaśniał z dumą - bez wciskania kitu, metaforycznych zbitek obrazowych, mętnych aluzji". No, nie do końca tak jest. Weźmy choćby słowa: „Because the world is round, it turns me on", które mają dość wyraźną wymowę erotyczną, jednak niecodzienny obiekt pożądania - świat (który podnieca śpiewającego, ponieważ jest krągły) zmienia perspektywę z dosłownej na metaforyczną.

„Because” w całości, od początku do końca, ma fakturę chóralną. W odróżnieniu od poprzednich prób tego typu, w których John, Paul i George sami, intuicyjnie, układali swoje partie, tym razem, być może ze względu na znacznie bardziej złożony schemat harmoniczny, to George Martin dopisał do głównego, środkowego głosu Lennona dolną partię dla Harrisona i górną dla McCartneya. „To było dosyć trudne do zaśpiewania - wspominał Harrison. - Trzeba się było tego naprawdę nauczyć". Nagrywali to przez pięć godzin, przy przyćmionych światłach w studiu, w absolutnym skupieniu, z pełną świadomością, że pracują nad czymś ważnym.

Ringo, chociaż nie śpiewał ani nie grał, przez cały czas stał razem z nimi, wspierając ich duchowo. Przy słowach „Love is all, love is new” klawesyn i gitarę przykrywa na chwilę soczysty „róg” imitowany przez Harrisona na syntezatorze, a kiedy chór zaczyna intonować końcową wokalizę, George, tym razem subtelnym brzmieniem fletniowym swojego instrumentu przywołuje jeszcze raz melodię zwrotki. Cała piosenka trwa zaledwie dwie minuty i czterdzieści sześć sekund. Znam ludzi, którzy życzą sobie, żeby odtworzono Because na ich pogrzebie.

„You Never Give Me Your Money” na początek suity, i „Sun King", czyli zróbmy sobie „Albatrossa"

Kiedy, niczym zawieszony w próżni znak zapytania, wybrzmiewa ostatni akord „Because", zaczyna się coś, co z czasem przyjęło się nazywać „Abbey Road” Medley, czy też suitą z „Abbey Road” - ciąg ośmiu piosenek w ten czy inny sposób połączonych w jedną całość (do odsłuchania za jednym zamachem poniżej).

Pierwsza i najdłuższa z nich, „You Never Give Me Your Money” McCartneya, sama właściwie składa się z co najmniej trzech odrębnych fragmentów powiązanych tematycznie motywem pieniędzy – a właściwie ich braku.

Pierwszy jest melancholijną litanią żalów do kogoś, kto nigdy pieniędzy nie daje, drugi - siarczystym boogie woogie zwięźle streszczającym uroki życia bez pracy, kasy, i perspektyw, a trzecia zaczyna się jak rozlewna aria na cześć odzyskanej dzięki temu wolności ("cudowne uczucie / nie mieć dokąd iść!"), by wkrótce, po efektownej serii agresywnych gitarowych progresji (Harrison), przejść w ostry rockowy zaśpiew, sławiący urzeczywistnienie marzeń przez ucieczkę od „tego wszystkiego” (co prawda w limuzynie).

W warstwie instrumentalnej nie wiadomo, co bardziej podziwiać - czy melodyczne popisy Paula na basie, czy niewyczerpaną inwencję Johna w jego partii gitary rytmicznej czy jednak solówki George’a.

Kiedy wreszcie zamiera chórek skandujący w osłupieniu makabrycznie pobożną dziecięcą rymowankę w tle, nagle, wśród ćwierkania cykad i pobrzękiwania dzwonków pasterskich, na scenę wkracza z dwornym przyklękiem dźwięczna gitara Harrisona. „Zróbmy w tym miejscu coś w rodzaju »Albatrossa«!” - zaproponował George kolegom, będąc najwyraźniej pod wrażeniem instrumentalnego hitu Fleetwod Mac sprzed kilku miesięcy. Ale przy wszystkich, bardzo rzeczywiście czytelnych nawiązaniach do kompozycji Petera Greena, ten instrumentalny wstęp do Lennonowskiego „Sun King” pozostaje oryginalną Beatlesowską perełką, z cudowną rozmową dwóch gitar, którym mrukliwie przytakuje McCartneyowski bas, i gęstymi basowymi rytmami wybijanymi przez Starra pałkami z filcowymi główkami na przytłumionym ścierką stojącym tom-tomie, tu i ówdzie od niechcenia urozmaiconymi poszumem talerza czy pufaniem hi-hatu.

A potem wchodzi wokal, w przeważającej mierze chóralny, wsparty katedralnie brzmiącymi organami Lowreya (George Martin). Beatlesolodzy spekulują, że pod wpływem lektury biografii „Króla Słońce” - Ludwika XIV - pióra Nancy Mitford w umyśle Lennona mogła powstać wizja monarchy wkraczającego do sali pełnej dworaków ogarniętych radosnym podnieceniem ("everybody’s laughing, everybody’s happy"). Trudno powiedzieć, na zasadzie jakich skojarzeń ta wizja przełamana jest za chwilę absurdalną niby-latynoamerykańską kantyczką w niby-hiszpańskim języku na tle powracającego podkładu z albatrosoidalnego wstępu.

„Mean Mr. Mustard", czyli zakręcony gniot, i „Polythene Pam", czyli wdzianko z folii

Beatlesi zawsze woleli nagrywać zespołowo i całe utwory naraz, niż klecić je po kawałku korzystając ze studyjnych udogodnień. Nawet połączone ze sobą odrębne i zupełnie różne w klimacie piosenki „Sun King” i „"Mean Mr. Mustard"” nagrali jednym ciągiem. Niedługie wybrzmienie końcowego akordu gitary Lennona w Sun King wystarczyło, żeby Paul zdążył włączyć fuzza na swoim basie, a Ringo wymienić ofilcowane pałki na zwykłe, twarde pałeczki i nabić nimi przejście otwierające „Paskudnego pana Musztardę".

Tytułowy bohater sypia w parku i goli się po ciemku, a dziesięcioszylingowy banknot przeznaczony na zakup odzieży przechowuje w nosie. Ma siostrę imieniem Pam, która pracuje w sklepie i jest nie do zatrzymania. Pam prowadzi go w miejsce, skąd może sobie popatrzeć na królową, ale pan Musztarda jest tak paskudny, że zawsze wykrzykuje jakieś świństwa. Z perspektywy czasu Lennon, jak to on, oceniał to swoje dzieło jako „jeszcze jeden gniot", podczas gdy McCartney mówił: „fajna, zakręcona piosenka. Bardzo Johnowska. Podobała mi się.” Całość trwa minutę i sześć sekund.

Początkowo, chyba w nawiązaniu do nieprzyzwoitych okrzyków pana Musztardy pod adresem królowej, następnym członem wiązanki miała być „Her Majesty", ale po wstępnej przymiarce niezadowolony Paul kazał ją wyciąć, wskutek czego „Mean Mr. Mustard” łączy się na ostro z ciągiem kolejnych dwóch piosenek zagranych jedna po drugiej bez odkładania instrumentów i złączonych w jedną całość środkami już czysto muzycznymi. To „Polythene Pam” Lennona i „She Came In Through the Bathroom Window” McCartneya. Chociaż Beatlesi grają tu przez cały czas w swoim klasycznym rozstawieniu, z Harrisonem na gitarze solowej i Lennonem na rytmicznej (w tej roli akustyczna dwunastka), a obie piosenki są raczej szybkie i dynamiczne, to jednak różnią się diametralnie szatą brzmieniową, charakterem i nastrojem, nie mówiąc już o treści melodycznej.

Jeśli chodzi o tekst, „Polythene Pam” z jednej strony nawiązuje do wzmianki o siostrze pana Musztardy w poprzedniej piosence (Lennon nawet specjalnie w tym celu zmienił owej siostrze imię z Shirley na Pam), z drugiej jest sarkastycznie entuzjastyczną opowieścią o nadzwyczaj atrakcyjnej dziewczynie opakowanej w polietylen. Inspiracją była, jak się z czasem okazało, pewna szalona noc w roku 1963, którą John spędził w towarzystwie liverpoolskiego poety Roystona Ellisa i jego ówczesnej dziewczyny, imieniem Stephanie, która na życzenie Ellisa ubrała się w reklamówki z polietylenu i, zdaje się, nic więcej.

Drugi trop prowadzi do niejakiej Pat Dawson, stałej bywalczyni klubu Cavern, przezywanej Polythene Pat, z racji osobliwego natręctwa, z którego była znana: bez przerwy żuła i zjadała polietylenową folię. Po dwóch zwrotkach Harrison, który do tej pory tylko wstawiał krótkie akcenty pomiędzy linijkami tekstu, wychodzi na plan pierwszy z rozłożoną na czternaście taktów rockandrollowo-medytacyjną solówką, aż wreszcie ląduje na przejściu pomiędzy dwiema piosenkami. Pamiętam świetnie, że 50 lat temu w tym miejscu przy każdym słuchaniu po całym moim ciele przechodził dreszcz - dziś już nie przechodzi, ale w dalszym ciągu słyszę tu doskonale zbudowaną kulminację napięcia. (Duża tu zasługa perkusji, która wyjątkowo nie pochodzi z pierwotnej sesji, jako że Ringo, widząc, że John nie jest zadowolony z tego, co początkowo miał do mu zaproponowania, później już sam dograł na osobnej ścieżce zupełnie nową, rewelacyjną partię bębnów).

She Came In Through the Bathroom Window", czyli fanki atakują, i „Golden Slumbers", czyli po co ten dramatyzm

„She Came In Through the Bathroom Window” opowiada o zdesperowanej włamywaczce, przyłapanej na gorącym uczynku przez wrażliwego policjanta, narratora całej historii. Inspiracją był incydent z wiosny 1968 r., kiedy to pod nieobecność McCartneya część fanek czatujących od rana do wieczora przed jego domem wdarła się pod wodzą niejakiej Diane Ashley do środka przez uchylone okno łazienki i, buszując po mieszkaniu, przywłaszczyła sobie parę drobiazgów.

Wkrótce potem McCartney jadąc taksówką na lotnisko w Nowym Jorku, spojrzał na plakietkę z danymi kierowcy i przeczytał: „Eugene Quits, New York Police Dept.” To go naprowadziło na słowa: „And so I quit the police department/ And got myself a steady job". A więc bohater rzuca pracę w policji i znajduje sobie „stałe zajęcie", a dziewczyna, chociaż robi co może, żeby mu pomóc, „umiała kraść, ale nie rabować". Każdą linijkę śpiewanego tekstu pięknie puentuje Harrison improwizowanymi fioriturami swojego les paula, Starr bez najmniejszych zahamowań wdziera się w tok opowieści z łomoczącymi przejściami na bębnach, swoje robią też beatlesowskie chórki.


Tu kończy się tak zwany „duży medley” (pięć piosenek), po którym następuje chwila oddechu przed „małym medleyem", na który składają się już tylko trzy tytuły, wszystkie autorstwa McCartneya. Pierwszy z nich, „Golden Slumbers” powstał z inspiracji tekstem kołysanki Thomasa Drekkera, angielskiego dramaturga współczesnego Shakespeare’owi, napisanej do komedii „Cierpliwa Gryzelda” z 1603 r.

Piosenka McCartneya zaczyna się delikatnie, trochę w stylu „The Fool on the Hill”, ale szybko nabiera wręcz festiwalowego rozmachu, co, prawdę mówiąc, chyba nie do końca wychodzi jej na dobre. Pewnie nie wszyscy się ze mną zgodzą, ale jednak śmiem twierdzić, że mimo bardzo ładnej harmonii i pełnych niekłamanej elegancji zwrotów melodycznych, mimo wysmakowanych partii orkiestrowych i doskonałej pracy Harrisona na basie, nadekspresyjność śpiewu McCartneya w refrenie i przesadny dramatyzm przejść Starrowskiej perkusji psują cały efekt.

„Carry That Weight", czyli szarża Harrisona, i „The End", czyli Paul potrafi jednak myśleć

Na szczęście ten pompatyczny refren jest tylko jeden, bo po drugiej zwrotce przechodzimy już do następnego utworu, „Carry That Weight". Z tej z kolei piosenki ostał się po licznych zmianach koncepcji tylko refren - zwięzły, stadionowy zaśpiew intonowany unisono przez Ringa (na pierwszym planie), George’a i Paula (John, hospitalizowany po wypadku, przy nagraniach bloku „Golden Slumbers” / „Carry That Weight” nie był w ogóle obecny), który zresztą zaraz ustępuje miejsca podanemu przez orkiestrę przypomnieniu tematu „You Never Give Me Your Money", spuentowanemu przez Harrisona krótką, ale wspaniałą szarżą na gitarze solowej. Wracamy więc na chwilę do samego początku suity, z tym że teraz Paul gra tylko na fortepianie, a na basie towarzyszy mu George.

Po słowach „You break down…” kilka mocnych akcentów orkiestry wprowadza na nowo refren „Carry That Weight", a zaraz po nim wkraczają znajome gitarowe figuracje z zakończenia „You Never Give Me Your Money". Tym razem jednak nie gra ich John na swoim ulubionym epiphonie casino, tylko George na fenderze telecasterze - i tę różnicę w brzmieniu świetnie słychać.

„The End” zaczyna się bezpośrednio po figuracjach George’a od ostrych chromatycznych przejść na dwie gitary i bas, za chwilę powtórzonych z dodatkiem krzykliwego wokalu Paula: „Oh yeah! All right!” itd. Bezpośrednio po nich mamy słynne szesnastosekundowe solo na bębnach. Ringo podjął się tego zadania ze straszliwymi oporami, jako że od zawsze twierdził, że solówki na perkusji są kompletnie bez sensu - w końcu jednak dał się namówić. Przyznał później, że trochę pomysłów zapożyczył tu z prawie trzyminutowego popisu Rona Bushy’ego w „In a Gadda Da Vida", superprzeboju Iron Butterfly, o czym usłyszawszy, Bushy stwierdził, że nie mógł go spotkać większy komplement. Solo Starra kończy się narastającym szeregiem miarowych uderzeń, po którym włącza się cała sekcja z prostym, ale porywającym pulsem, po chwili jeszcze wzbogaconym chórkiem (sam McCartney), który przedrzeźniając gitary, skrzeczy: „Love you! Love you!".

I to nas doprowadza do absolutnej instrumentalnej kulminacji całej płyty - osiemnastotaktowego naprzemiennego popisu trzech gitar solowych. Kiedy wchodzili do studia, żeby to nagrać, Yoko chciała, jak to już wtedy było w zwyczaju, wejść razem z nimi, ale John tym razem ją zatrzymał, mówiąc: „Nie, kochanie, zostań; ja tylko na chwilę". I rzeczywiście – wystarczyło im jedno podejście. Każdy zagrał trzy razy po dwa takty: pierwszy McCartney, potem Harrison, po nim Lennon; i znowu McCartney, Harrison, Lennon; i jeszcze jedna runda w tej samej kolejności. Geoff Emerick, który czuwał nad nagraniem zza szyby, wspomina: „Kiedy skończyli, nie było poklepywania się po plecach ani padania sobie w ramiona - Beatlesi rzadko kiedy dawali wyraz swoim uczuciom w taki sposób - ale było mnóstwo szerokich uśmiechów".

To jeszcze nie koniec „The End"; wszystko, co do tej pory, było zaledwie instrumentalnym wstępem: kiedy kończą się ćwierćnutowe triole gitary Lennona, razem z nimi milknie cała sekcja, a jej miejsce nieoczekiwanie zajmuje lekki, drobny, miarowy rytm fortepianu McCartneya, który anielskim głosem intonuje: „And in The End / The love you take / Is equal to the love / You make.” Lennon w wywiadzie dla „Playboya” udzielonym tuż przed śmiercią oceniał: „To fraza bardzo kosmiczna, wręcz filozoficzna. Świadczy o tym, że Paul jak chce, to potrafi myśleć!". I ta właśnie sentencja, rozpisana na trzygłosowy chórek, fantazyjne ornamenty gitary solowej Harrisona, trochę zanadto bombastyczną perkusję i podkład orkiestrowy, uroczyście podsumowuje ostatnie wspólne dzieło Beatlesów.

„Her Majesty", czyli to naprawdę już koniec

Ale na tym nie koniec, bo po dłuższej ciszy nagle rozlega się grzmiący akord, a spod niego wynurza się delikatna gitara akustyczna, i śpiewający z nią półgłosem McCartney, w trwającej tylko 26 sekund raźnej piosneczce „Her Majesty", tej właśnie, która została wycięta spomiędzy „Mean Mr. Mustard” a „Polythene Pam". „Jej Królewska Mość jest całkiem ładną dziewczyną, ale nie ma wiele do powiedzenia”? dowiadujemy się od podmiotu lirycznego, który następnie tak podsumowuje cały wywód: „Pewnego dnia będzie moja!” Elżbieta II w 1969 roku nie była jeszcze stara, miała zaledwie 43 lata, więc te słowa brzmiały wtedy dużo bardziej zuchwale niż dzisiaj.

I to już cała „Abbey Road". Jaka jest ta płyta? Na pewno ze wszystkich płyt Beatlesów najbardziej wirtuozowska pod względem instrumentalnym. Na pewno też była dla kilku generacji rockmanów wzorem do naśladowania i kopalnią pomysłów - od strony formy. Jednak w sferze emocjonalnej brakuje mi jednak w tym albumie tego czegoś nieuchwytnego, co znajdziemy w wielu wcześniejszych nagraniach Beatlesów, nie tylko tych z już dojrzałego okresu, ale i tych jeszcze trochę nieopierzonych, z czasów liverpool sound.

Czy Lennon miał rację, kiedy mówił w 1970: „To dobrze zrobiony album, ale nie ma w nim życia"? Nie, życie „Abbey Road” chyba jednak w sobie ma, tyle że jakieś inne niż to, które znamy choćby z Białego Albumu - takie trochę sterylne.

*Maciej Hen – ur. w 1955 r., pisarz, autor powieści „Solfatara” i - wydanej właśnie - "Deutsch dla średnio zaawansowanych". Na łamach „Wyborczej” regularnie opisuje kolejne płyty Beatlesów w 50. rocznicę ich wydania

Artykuły Macieja Hena na temat płyt Beatlesów:
Abbey Road ma 50 lat - artykuł Macieja Hena w Gazecie Wyborczej
Oryginalna wersja artykułu Macieja Hena o Białym Albumie
Mija 50 lat od premiery "Białego albumu" The Beatles - artykuł Macieja Hena
"Magical Mystery Tour": wielka płyta Beatlesów ma już 50 lat
"Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band" kończy 50 lat. Cudownie pstrokata mikstura Beatlesów, która zmieniła popkulturę
"Revolver" The Beatles ma 50 lat. Ach, spójrz na wszystkich tych samotnych ludzi


Więcej na temat Abbey Road anniversary edition:
2020-01-10: FINA zaprasza do swojej siedziby na prezentację płyty Abbey Road - AKTUALIZACJA - Zmiana terminu,
2020-01-03: Odwołane | Abbey Road - The Beatles w Dolby Atmos,
2019-10-24: Soundedit'19: dlaczego potrzebujemy nowej wersji Beatlesów? + zaproszenie na wystawę,
2019-10-05: Beatlesi pobili rekord Guinessa,
2019-10-01: Płyta Abbey Road powróciła na pierwsze miejsce listy najlepiej sprzedających się albumów w UK,
2019-10-01: Zebra z nową farbą - Recenzja Mateusza Kamińskiego ,
2019-09-28: Abbey Road ma 50 lat - artykuł Macieja Hena w Gazecie Wyborczej,
2019-09-27: Spotify świętuję 50. rocznicę wydania albumu "Abbey Road",
2019-09-26: Stacja BBC 2 świętuje 50. urodziny albumu "Abbey Road",
2019-09-26: Paul i Ringo pojawili się w studiu Abbey Road z okazji 50. rocznicy wydania „Abbey Road” - nasza relacja,
2019-09-26: Nowy teledysk "Here Comes the Sun" ,
2019-09-22: Beatlesi na okładce wrześniowego Classic Rocka,
2019-09-20: Posłuchaj nowej wersji piosenki "Come Together" oraz "Come Together, take 5",
2019-09-05: Posłuchaj nowej wersji piosenki "Oh! Darling" oraz "Oh! Darling (Take 4)",
2019-08-20: Magazyn MOJO świętuje 50. rocznicę wydania Abbey Road,
2019-08-16: Miles Showell o pracy nad reedycją albumu "Abbey Road",
2019-08-08: Bonusy zawarte na "Abbey Road" w wersji deluxe,
2019-07-13: Pojawiły się pierwsze przecieki dotyczące 50. rocznicy wydania płyty „Abbey Road”,
2019-07-07: Ringo potwierdził rocznicowe wydanie płyty "Abbey Road",

Dotychczasowe komentarze:

Twój komentarz do umieszczenia w Rocznikach The Beatles:

komentarz dnia 2024-04-24 21:56:00,
Komentarze mogą zamieszczać tylko redaktorzy serwisu. Pytaj admina joryk2@wp.pl