W pewnym czasopismie znalazłam artykuł, który w małym fragmencie zacytuję, tak dla ciekawostki:
„Policjantów zdziwiły słowa, które wypowiedział zaraz po dokonanej zbrodni. Kiedy ujęto Chapmana, powtarzał niczym mantrę słowa z książki „Buszujacy w zbożu”: „Raz, dwa, sztywniak musi umrzeć, tak powiada buszujący w zbożu.” Dla sędziów to zdanie było tylko dowodem obsesji, jaka ogarnęła mordercę. Ale znaleźli się tacy, którzy tu właśnie wywęszyli spisek. Wedle niektórych kryminologów, obsesyjne powtarzanie przez Chapmana tego samego zdania świadczy o tym, że padł ofiarą sztucznie wywołanej psychozy. Ich zdaniem ktoś wykorzystał to, że młody chłopak z Hawajów ma wyraźnie zachwianą równowagę psychiczną (rozmawiał z „,małymi ludzikami”, brał narkotyki) i nauczył go rymowanego hasła, które zawierało instrukcję popełnienia czynu. Dzięki powtarzaniu, wręcz mantrowaniu tych słów, zabójca wprowadził się w stan silnego podniecenia i wreszcie nacisnął na spust.
Teoria wydaje się całkiem prawdopodobna. W końcu to właśnie dzięki mantrom mnisi osiągają stany umysłowe, w których zdolni są dokonywać czynów niemożliwych dla innych ludzi. Takie wytłumaczenie motywów działania zabójcy jest jeszcze bardziej przekonujące, gdy uświadomimy sobie, że ów stan głębokiej medytacji można wywołać nie tylko za pomocą mantr, ale także... nadając podprogowy przekaz, którego ucho ludzkie nie zidentyfikuje, natomiast mózg odczyta. Wszystko pasuje idealnie – Chapman słyszał przecież w głosy w głowie i przemawiały do niego małe ludziki. Konkluzja jest prosta: Mark zabił Johna, ponieważ wywołano w jego umyśle sztuczny stan psychozy, a „Buszujący w zbożu” był tylko hasłem kodowym. Kto „zaprogramował” zabójcę? Oczywiście FBI i CIA, ponieważ Lennon był pacyfistą, do władzy zaś doszedł Ronald Reagan, którego na szczyt wyniosła obietnica uczynienia Ameryki jeszcze większą potęgą militarną.”
Pozdrawiam
Kasia
|